Realistyczny FATALISTA

wrzesień 19, 2021 4:17 pm opublikowane przez

Realizm rozgościł się na scenie. Modlitwy żydowskie, rytualne gesty, celebracja obmywania dłoni, krzątanina z wazą, parująca zupa rozlewana na talerze, grzechot sztućców, palone papierosy – to warstwa domowa. Jest też sfera poza domem: projekcje wideo naśladujące sąsiednią kamienicę (a w ostatniej odsłonie – zniszczoną powojenną Warszawę), pokrzykiwania z podwórka, słońce wpadające przez okno.

W sceniczny realizm wpisana została gra aktorska oparta przede wszystkim na dialogu. Czasem jest to rozmowa sprowokowana okolicznościami, jak w pierwszym obrazie, gdy przecież ani Lea (Magdalena Czerwińska), ani Beniamin (Robert T. Majewski) nie mają ochoty wywlekać na wierzch historii swoich skoków w bok. Innym razem dostajemy opowieść zawadiaki – taką energię wnosi na scenę Ułan (Grzegorz Małecki) pełnym głosem wygłaszając chełpliwą fanfaronadę przepełnioną deklaracjami bez pokrycia. Sceniczne rozmowy niosą z sobą gorycz, nadzieję, rezygnację – całą paletę emocji i barw, wraz z pojawianiem się pełnego niepokoju Poety (Piotr Siwkiewicz), rozdygotanej, zaangażowanej komunistki Dory (Anna Gajewska) i na nowo definiującej siebie po wojnie Goldbergowej (Anna Gorajska).

Obrazy jak podpatrzone przez dziurkę od klucza odsyłają nas jednak do Historii – terroru i prześladowań, śmierci niezawinionych i przypadkowych, graniczących z cudem zbiegów okoliczności, które ratowały ludzkie życie. Mikropowieści prywatne stały się w warszawskim przedstawieniu celnie wybraną formą pozwalającą na poruszanie tematów z wielkiej historii w (skromnym przecież) medium teatralnym.

Hubert Michalak

Kategoria:

Napisane przez sekretarz literacki