Hopla, żyjemy!

maj 13, 2022 10:52 am opublikowane przez

Zapiski właśnie. Nie recenzje, nie eseje ani pogłębione analizy. Zapiski trochę z serca Kaliskich Spotkań Teatralnych, a czasem z marginesu głównego nurtu festiwalowych zdarzeń. Jeden z moich mistrzów w świecie krytyki i człowiek bardzo dla mnie ważny, Janusz Majcherek, używał kiedyś słówka – pomyślenia. Tak zatem sobie wyobrażam to miejsce. Pomyślenia, zapiski, przypuszczenia, czasem pytania. Kolejny z moich mentorów (chociaż na pewno strasznie zirytowałoby go to określenie) Tadeusz Nyczek w książce „Rozbite lustro” sformułował coś, co można nazwać teorią poszczególności. Szło mu z grubsza o to, by ze spektaklu wyłuskiwać rzeczy większe, mniejsze albo całkiem małe. Nie pastwić się obsesyjnie nad możliwymi niedomogami inscenizacji, ale poszukać poszczególności. Chcę podobnie. Tak jest zwyczajnie lepiej, normalniej i przyjemniej, a tego w strasznych naszych czasach jak powietrza potrzebujemy.
Kaliskie Spotkania Teatralne w swej stacjonarnej części (nie liczę wstrząsających „Dziadów” w reżyserii Mai Kleczewskiej, które festiwalowa publiczność obejrzała w krakowskim Teatrze Słowackiego) zaczęły się od przyjemności. Bo ponad dwugodzinną przyjemnością właśnie była „Awantura w Chioggi” Goldoniego z gdańskiego Teatru Wybrzeże. Klasyk commedii dell’arte nie pisał swojej sztuczki, żeby zbawiać świat. Historyjka nie jest szczególnie mądra, idzie w niej z grubsza o to, żeby pokazać fertyczne mieszkanki tytułowego miasteczka, którym niewiele trzeba, żeby – najdosłowniej – wziąć się za łby. Mnożą się zatem miłosne i nie tylko perypetie, ścierają mocne charaktery, dowcipy sypią się lawiną nie do zatrzymania. Można grać to klasycznie, wsłuchując się w słowa i smakując frazy Goldoniego, a można uruchomić żywioł teatralnej zabawy. Zespół Wybrzeża z reżyserem Pawłem Aignerem zdecydował się na drugie rozwiązanie. „Awantura w Chioggi” pędzi więc na złamanie karku, aktorki i aktorzy są w nieustannym ruchu, przypominając, że teatr to może być najczystsze szaleństwo. Mamy więc sceny dialogowe, ale niech nikt nie oczekuje tu psychologii. Przeciwnie, idzie o świadome przerysowanie, zabawę melodią włoskiego języka, aby zbliżyć się do klimatu ulic tamtejszych miasteczek, obsiadanych przez czarno ubrane kobiety. Właśnie rozwiesiły pranie i zaczynają ze sobą rozmawiać. Do dwóch dołącza trzecia, potem następna i kolejne. Po chwili powietrze wibruje gwarem nie do powtórzenia.
No chyba że w gdańskiej „Awanturze w Chioggi”, tyle że tutaj wszystko jest do potęgi entej. Obok słów akrobacje, za chwilę taniec, kawały czasem bardzo grube, które w tej konwencji – jeśli rzecz jasna ją kupimy – nie rażą, a wyzwalają chwilami opętańczy śmiech. Zawrotne tempo sprawia, że łatwo przeoczyć, jak ogromnej precyzji wymaga taki teatr. Tu się nie da niczego przykryć, niczym oszukać ani zagadać. Albo zdążysz, wykonasz dość skomplikowaną ewolucję, albo scenę diabli biorą. Zespół Wybrzeża trafia w punkt, dlatego szaleństwo „Awantury w Chioggi” kręci się jak dobrze naoliwiona maszyna.
Aktorki i aktorzy z Gdańska bawią się swymi postaciami i samymi sobą, nie uciekając nawet przed (kontrolowanym i zaplanowanym) obciachem. Łatwo powiedzieć, ale wymaga to większej odwagi niż psychologizujące dzielenie włosa na czworo. Spektakl premierę miał w sierpniu ubiegłego roku i jest w nim bezinteresowna radość z powrotu do grania po niezliczonych pandemicznych zamrożeniach. Hopla, jesteśmy, żyjemy, nie straciliśmy werwy i wiary we wspólną pracę. Dziś – mimo że mija pierwszy od dawna w miarę normalny teatralny sezon – radość ta nie jest mniejsza i udziela się publiczności. W straszliwych czasach, jakie nas dotknęły, potrzebujemy bowiem jak powietrza ucieczki w śmiech, to może być nasza terapia. Więc chociaż teatr nie jest od wypisywania recept, „Awantura w Chioggi” przynosi zabawę i zapomnienie. Poza tym zawsze dobrze popatrzeć na świetny zespół Wybrzeża, który znów udowadnia siłę, energię, ale i coś więcej. Ci ludzie najzwyczajniej lubią ze sobą grać i chyba bardzo lubią się nawzajem. A to ważniejsze od najważniejszego nawet przedstawienia.

Jacek Wakar

Kategoria:

Napisane przez Redakcja