Radosne spotkanie w Chioggi na inaugurację 62.KST

maj 13, 2022 10:51 am opublikowane przez

„Panie się pokłóciły i tyle” – tym krótkim zdaniem, w czasie pospektaklowej rozmowy w namiocie festiwalowym, fabułę osiemnastowiecznego dramatu Carla Goldoniego streścił Paweł Aigner, reżyser gdańskiej „Awantury w Chioggi”, która w sobotę zainaugurowała 62. Kaliskie Spotkania Teatralne.

Ponad dwugodzinne przedstawienie o, jak zaznaczają twórcy, stosunkowo błahej, charakterystycznej dla farsy treści, wypełnia jednak wyszukana, sięgająca tradycją do włoskiej komedii dell’ arte – a  zatem pełna ekspresyjnych ruchów, gagów i (niekiedy rubasznego) humoru – forma. Przyciągająca wzrok, atrakcyjna.
Spalony włoskim słońcem piasek, morska woda, dobiegające z oddali krzyki mew – znajdujemy się w Chioggi, małym portowym miasteczku w pobliżu Wenecji. Na powrót swoich ukochanych – Beppy (Jakub Nosiadek), Fortunaty (Michał Jaros), Titta-Nany Dorsza (Grzegorz Otrębski) i Antonia (Maciej Konopiński) – z połowu ryb czekają: Lucietta (Agata Bykowska), Orsetta (Katarzyna Z. Michalska), Checca (Urszula Kobiela), Madonna Pasqua Patelnia (Katarzyna Kaźmierczak) oraz Madonna Libera Flądra (Małgorzata Oracz). Między plotkującymi, rywalizującymi o względy mężczyzn kobietami dochodzi do sprowokowanej zalotami Toffolo Gamajdy (Adam Turczyk) sprzeczki, która szybko przeradza się w pełną rozmachu tytułową awanturę, wpędzającą żywiołowych mieszkańców Chioggi nie tylko w miłosne, lecz także prawne tarapaty.
Gwałtowne emocje zwaśnionych bohaterów przedstawienia determinują równie wartką akcję sceniczną. Spektakl Aignera jest zatem serią niekończących się (polsko-włoskich) krzyków, złośliwości oraz widowiskowych gonitw i bójek. Warto w tym miejscu wspomnieć, że za przygotowanie efektownych (i wymagających fizycznie) popisów akrobatycznych aktorek i aktorów Teatru Wybrzeże, w które obfituje przedstawienie, odpowiedzialny był gimnastyk sportowy i mistrz olimpijski z Pekinu Leszek Blanik. Wyraziste postaci, przerysowane, precyzyjnie wyćwiczone ruchy, oparty na komizmie słownym i sytuacyjnym, podszyty dwuznacznymi aluzjami humor – każdy z elementów wykreowanego przez gdańskich twórców świata podlega hiperbolizacji. Ogromnych rozmiarów nieoczekiwanie sięga też przecież sama, początkowo niewinna, sąsiedzko-rodzinna sprzeczka, jakich zapewne w Chioggi wiele.
Z każdą minutą spektaklu intensyfikuje się również śmiech śledzącej losy temperamentnych bohaterów widowni. Gdańska „Awantura…”, o czym wspomniał na spotkaniu z kaliską publicznością reżyser, powstała w odpowiedzi na pandemię, jako wyraz miłości do czystej teatralności. Z potrzeby szczerego śmiechu oraz, obecnej w spektaklu na wielu poziomach, beztroskiej zabawy. Bawią się zatem nie tylko oglądający przedstawienie widzowie, lecz także sami twórcy, którzy z przymrużeniem oka kreują komediowe role, wchodzą w przerysowaną konwencję farsy czy – wykorzystując brzmienie oryginalnego języka tekstu – starają się uzyskać efekt „krzyczanego” włoskiego teatru ulicznego.
Zapewne nietrudno się domyślić, że pełna humoru teatralna awantura znajduje równie radosny finał. W jednej z końcowych scen spektaklu na ślubnym kobiercu stają trzy pogodzone już pary. Nikt też oczywiście nie zostaje ukarany przez mającego rozsądzić sąsiedzko-rodzinny spór weneckiego koadiutora Isidoro (Grzegorz Gzyl). Przedstawienie zamyka natomiast wspólnie odtańczona przez cały gdański zespół tarantella. Żywiołowa, namiętna, radosna. Zupełnie jak reakcja kaliskiej publiczności, która nagrodziła gdańskich artystów długimi owacjami na stojąco.

Kategoria:

Napisane przez Redakcja